Dzień dzisiejszy jest dniem szczególnym. Moja Kropka dołączyła dziś do grona wielu milionów kierowców na świecie. Niby nic wyjątkowego, jak patrzy się tą liczbę, ale naprawdę to coś niesamowitego.
Gdybyście widzieli, Kropkę przed i po egzaminie...
PRZED: przygarbiona, ale pewna siebie dziewczyna, która mimo to, iż umie jeździć stresuje się, ogryza paznokcie u rąk, jest jej nie dobrze. Bije od niej aura wielkiego zmartwienia. Jest rozdygotana, nie umie skupić się na jednej czynności.
PODCZAS: W momencie, gdy wsiada do samochodu stres, dekoncentrację, rozdygotanie, zastępuje skupienie. Wie co chce osiągnąć. Chce zdać. Jej pięknie niebieskie oczy, przenikliwie patrzą w pachołki na łuku. Rzuca im wyzwanie. I wychodzi z niego zwycięsko. A potem, to już się potoczyło szybko... Noga, mimo, że na samym początku latała jak oszalała, powoli zaczęła się uspokajać, umysł też. Bo dlaczego by miała nie zdać, jeżeli umie jeździć.
PO: Duma i radość ją rozpierają. Iskierki szczęścia, skaczą w głębokim błękicie jej oczu. Na twarzy, która pokrywają blade piegi, pojawiają się rumieńce. Idzie, z wysoko podniesioną głową. Wreszcie się udało. Jej uśmiech, najszczerszy z możliwych rozsadza jej policzki. Mocno ściska moją rękę i woła: ZDAŁAM.
I jak tu nie być dumny z takiej kobiety. JAK?
Piszcząc, to mam łzy w oczach, bo wiem jak cholernie ją kocham. Tak, uwielbiam ją obserwować, opisywać, to jest wprost cudowne.
Jestem pomimo, czasu coraz bardziej i bardziej zakochany. Wiem... ciężko uwierzyć, że takie niepozorne pisanie na blogu, może powodować takie emocje. U mnie ... powoduje.
Bo pisze o najwspanialszej kobiecie na świecie...
która na dodatek została dziś kierowcą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz