Śniła mi się Kropka.
Przemierzająca pokój, podobny trochę do pomieszczeń w jej domu, tylko w cytrynowych majtach. Zwykłych. Takich okalających pupę, trochę mocniej wciętych, że na dole trochę jej wystaje.
Była całkiem naga.
Szła gdzieś nie obracając się w moją stronę.
Miała tylko te cytrynowe majtki.
Była piękna.
Bezbronna.
Moja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz