środa, 22 grudnia 2010

Uczucie niewiarygodne

Spacerując po Katowicach, dążąc z jednego miejsca do drugiego, ze znajomymi do fanaberi, potem z kropka do lekarza, do miejsca pracy jej rodziców i na kurs tańca, przechodziliśmy ulicą Młyńską. Szliśmy, trzymając się za ręce i rozmawialiśmy o dzisiejszym dniu. Przeszło mi przez głowę wtedy dość dziwne uczucie, z którego byłem cholernie szczęśliwy, ale za bardzo nie wiedziałem o co chodzi. Dało mi ono takiego pozytywnego kopa. Myślałem nad tym, o co chodziło? czemu tak? i wymyśliłem:
ta emocja dotyczyła miłości, którą darzy mnie kropka, ona po prostu kocha mnie takiego jakim jestem, ze wszystkimi dziwactwami, odchyłami i moimi głupotami... I to jest naprawdę uczucie niewiarygodne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz