Mam wrażenie, że bardziej się nie da...
Mam wrażenie, że wyżej już nic nie ma...
Mam wrażenie, że dalej kończy się już świat...
A jednak z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc okazuje się, że się da...
A zarazem z każdym dniem ma się wrażenie, że to już najmocniej...
że już dojrzała... że już jej maksymalna granica została osiągnięta...
A jednak... da się więcej...
patrząc wstecz... dziwimy się, analizujemy, czemu tak wolno, czemu tak szybko... co spowodowało, że była w zagrożeniu, a co spowodowało, że rozkwitła jeszcze bardziej...
Każdy dzień jest schodem... Jest przestrzenią wielu możliwości...
I te schody tak naprawdę nie mają końca... bo da się dążyć do jej ideału w nieskończoność...
Co to?
To uczucie...
To miłość...
Nasza...
A tak naprawdę ta miłość jest już idealna...
Każdego dnia... o każdej porze
Kropka dziękuję, że jesteś...
Nie ma ideałów, bo ideały są nudne ;)
OdpowiedzUsuńNie za coś, ale mimo wszystko
OdpowiedzUsuńSiemka. Tu kiler... dzieki za zaproszenie... fajny blog... choć troche mnie dołuje... jest to trochę... inne ... wracają wspomnienia i w ogóle...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
hmm.. miłość, winda do nieba
OdpowiedzUsuńah, idealna miłość... coś takiego jednak istnieje! nadzieja wstępuje w moje serce... :)
OdpowiedzUsuńkocica